- To czemu się wtedy pocałowali? A może źle zrozumiałam? Może wyciągnęłam zbyt pochopne wnioski? - takie pytania plątały jej się po głowie.
Po kilkunastu minutach przemyśleń w końcu wyszła z łazienki. Ubrała się i zeszła na dół, na śniadanie. W kuchni panowała napięta atmosfera. Po chwili wszyscy siedzieli już przy stole. Mama zestresowana wlepiała wzrok w jedzenie, zaś Suzuna mrużyła oczy do Misaki.
- C-coś nie tak? - spytała w końcu speszona.
- Wiem wszystko - rzekła stanowczo siostra.
- C-co wiesz? - nie była pewna o co właściwie chodzi.
- Wiem, że zostawiłaś Usuiego dla jakiegoś bruneta o granatowych oczach - powiedziała ze smutnym wzrokiem.
- Hę?! Ja nie zostawiłam Usuiego, to on... - najpierw krzyknęła, później już przymilkła.
- Tiaaa... on - przewróciła oczami.
- A zresztą co ty możesz o tym wiedzieć?! - zirytowana wstała.
- Wiesz, byłam wczoraj po nagrody z konkursu. Wygrałam tyle pudełek z herbatą, że ledwo co szłam. Ale do rzeczy. Zauważyłam biegnącego Usuiego. Wiesz, ukryłam się za budynkiem, on się nagle zatrzymał. Pomyślałam sobie " ops, mam kłopoty ", ale on nawet mnie nie zauważył! Wpatrywał się w jakąś restaurację. Wychyliłam się lekko i... zobaczyłam Ciebie z Hinatą! - spojrzała smętnie na siostrę - wiesz, że jak masz chłopaka nie możesz spotykać się z innymi za jego plecami?
- Huh? - otworzyła szeroko oczy, nie mogła uwierzyć, że Usui za nią pobiegł.
Po śniadaniu poszła do swojego pokoju. Usiadła na chwilę na łóżku, by to przemyśleć. Nagle dostała smsa. W głębi serca oczekiwała, że to od Usuiego. Wzięła telefon do ręki i powoli otworzyła klapę. Rozczarowanie przyszło szybko, sms był od Hinaty.
" Wybacz Misaki, ale nie mogę się dziś spotkać. Mam dzisiaj zmianę na stacji! Tylko nie spotykaj się z tym kelnerem, ok?! "
Dziewczyna lekko zaśmiała się pod nosem, lecz to nie była wiadomość, na jaką oczekiwała.
- W sumie to mam numer od Hitoshiego, a jeszcze do niego nie dzwoniłam - próbowała myśleć o czymś innym, akurat "inną" myślą był ten kelner, z którym Hinata "zabronił" jej się spotykać.
Miała jeszcze dużo czasu zanim nastąpi jej zmiana w Maid Latte. Postanowiła więc, że się przewietrzy. Wyszła na dwór w bluzie. Przed furtką zobaczyła idącego przed siebie Hitoshiego. Zobaczył ją kątem oka.
- O, cześć Ayuzawa~! - uśmiechnął się szeroko.
- Hitoshi... co ty tu robisz? - podeszła do bramki, jednak nie otworzyła jej.
- A szedłem właśnie do sklepu - wskazał palcem pobliski sklep przy zakręcie.
- Aha... - spojrzała w jego lśniące, granatowe oczy.
- A-a jest z tobą ten głupi żarłok? - speszony zaczął się rozglądać dookoła.
- Hinata? Nie, dzisiaj ma pracę - zaśmiała się cicho i oparła łokieć o furtkę.
- Oh, wiesz jak już wrócę ze sklepu, to możemy gdzieś się przejść - zaproponował szczęśliwy.
- Um, ja też mam zaraz pracę - oparła głowę o dłoń.
- O, a gdzie pracujesz? - spytał wyraźnie zainteresowany.
- Nie ważne - zaczerwieniła się i przysłoniła lekko twarz lewą dłonią.
- No dobra, jak nie chcesz to nie mów - powiedział lekko zrezygnowany.
- Ale w sumie mam jeszcze trochę czasu, więc możemy trochę pospacerować - uśmiechnęła się uroczo.
- Okej! Poczekaj tu! - szybko pobiegł w stronę sklepu, po jakiś pięciu minutach wyszedł i z zakupami ruszył na przód.
Misaki zamyślona przyglądała się kwitnącej wiśni. Myślała o Usuim. Wyobrażała go sobie uśmiechniętego. W końcu doszła do wniosku, że kwiaty mu bardzo pasują (nawiązanie do mangi, hehe).
Zapatrzona w jeden punkt, w końcu się otrząsnęła. Jakim cudem zamyśliła się o kimś, kogo jeszcze tak niedawno nienawidziła? I o kimś, kto mimo wszystkich obietnic, ją zdradził... jakimś cudem, uznawała to za coraz mniej prawdopodobne. Ale w takich momentach dobijała się jedna myśl. Może przestał walczyć? Może za dużo ograniczeń jak na niego? Może musiał się za bardzo powstrzymywać...
Nagle przybiegł zdyszany Hitoshi.
- Długo czekałaś? - podniósł na nią wzrok.
- Hm? A nie... - wymamrotała, oderwana od myśli.
Poszli przejść się do parku. Było tam nieziemsko pięknie. Rozmawiali o różnych głupotach.
- A może kiedyś wybierzemy się razem do... em... Maid Latte? - zaproponował.
- No może kiedyś - mocno zestresowana, spojrzała na godzinę - o kurcze, muszę już iść!
- Odprowadzić cię? - powiedział szybko.
- Nie, nie! Poradzę sobie sama! Wybacz, że tak wyszło - pobiegła do kawiarenki.
Skończyła robotę w Maid Latte. Dziś wyjątkowo szybciej. Nie przyszedł Usui. Zaczęła wątpić, że zjawi się pod drzwiami, w miejscu wczorajszej "zdrady" i wyjawienia jej sekretu. Wzięła kilka głębokich wdechów. Dotknęła klamki. Tak strasznie bała się ją otworzyć. Odeszła na chwilę dalej. Spojrzała w lustro, sama nie wiedząc czemu tak bardzo się stresuje. Bała się rozczarowania, jednak w końcu uznała, że otworzy drzwi. Uśmiech zagościł na jej twarzy. Podeszła i przechyliła klamkę. Przed nią stanął...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
mam nadzieję, że wybaczycie mi te nawiązanie do mangi. Możecie zgadywać kto przed nią stanie~
Piszcie dużo komentarzy, bo teraz zauważyłam, że bez nich jestem trochę mniej zmotywowana do działania.
Krytykę postaram się przyjąć na klatę! Piszcie, co wam się nie podoba! Śmiało! Nawet na anonimie!
Pozdrawiam cieplutko~


