niedziela, 24 kwietnia 2016

Rozdział 24

  Misaki wstała z łóżka półprzytomna. Pozwoliła wziąć sobie gorącą kąpiel. Siedząc w wodzie, przed oczy nasunął jej się incydent z dnia wcześniejszego. Kaori, Usui, w miejscu gdzie chłopak odkrył jej sekret. Od tego czasu tak dużo się zmieniło... zaczęła wszystko układać po kolei. Usui nie wychodził nigdzie i zawsze miał czas, więc prawdopodobnie nie mógł ukrywać romansu. 
- To czemu się wtedy pocałowali? A może źle zrozumiałam? Może wyciągnęłam zbyt pochopne wnioski? - takie pytania plątały jej się po głowie. 
  Po kilkunastu minutach przemyśleń w końcu wyszła z łazienki. Ubrała się i zeszła na dół, na śniadanie. W kuchni panowała napięta atmosfera. Po chwili wszyscy siedzieli już przy stole. Mama zestresowana wlepiała wzrok w jedzenie, zaś Suzuna mrużyła oczy do Misaki.
 - C-coś nie tak? - spytała w końcu speszona.
- Wiem wszystko - rzekła stanowczo siostra.
- C-co wiesz? - nie była pewna o co właściwie chodzi.
- Wiem, że zostawiłaś Usuiego dla jakiegoś bruneta o granatowych oczach - powiedziała ze smutnym wzrokiem.
- Hę?! Ja nie zostawiłam Usuiego, to on... - najpierw krzyknęła, później już przymilkła.
- Tiaaa... on - przewróciła oczami.
- A zresztą co ty możesz o tym wiedzieć?! - zirytowana wstała.
- Wiesz, byłam wczoraj po nagrody z konkursu. Wygrałam tyle pudełek z herbatą, że ledwo co szłam. Ale do rzeczy. Zauważyłam biegnącego Usuiego. Wiesz, ukryłam się za budynkiem, on się nagle zatrzymał. Pomyślałam sobie " ops, mam kłopoty ", ale on nawet mnie nie zauważył! Wpatrywał się w jakąś restaurację. Wychyliłam się lekko i... zobaczyłam Ciebie z Hinatą! - spojrzała smętnie na siostrę - wiesz, że jak masz chłopaka nie możesz spotykać się z innymi za jego plecami? 
- Huh? - otworzyła szeroko oczy, nie mogła uwierzyć, że Usui za nią pobiegł.
   Po śniadaniu poszła do swojego pokoju. Usiadła na chwilę na łóżku, by to przemyśleć. Nagle dostała smsa. W głębi serca oczekiwała, że to od Usuiego. Wzięła telefon do ręki i powoli otworzyła klapę. Rozczarowanie przyszło szybko, sms był od Hinaty.
" Wybacz Misaki, ale nie mogę się dziś spotkać. Mam dzisiaj zmianę na stacji! Tylko nie spotykaj się z tym kelnerem, ok?! "
Dziewczyna lekko zaśmiała się pod nosem, lecz to nie była wiadomość, na jaką oczekiwała. 
- W sumie to mam numer od Hitoshiego, a jeszcze do niego nie dzwoniłam - próbowała myśleć o czymś innym, akurat "inną" myślą był ten kelner, z którym Hinata "zabronił" jej się spotykać.
Miała jeszcze dużo czasu zanim nastąpi jej zmiana w Maid Latte. Postanowiła więc, że się przewietrzy. Wyszła na dwór w bluzie. Przed furtką zobaczyła idącego przed siebie Hitoshiego. Zobaczył ją kątem oka. 
- O, cześć Ayuzawa~! - uśmiechnął się szeroko.
- Hitoshi... co ty tu robisz? - podeszła do bramki, jednak nie otworzyła jej.
- A szedłem właśnie do sklepu - wskazał palcem pobliski sklep przy zakręcie. 
- Aha... - spojrzała w jego lśniące, granatowe oczy.
- A-a jest z tobą ten głupi żarłok? - speszony zaczął się rozglądać dookoła.
- Hinata? Nie, dzisiaj ma pracę - zaśmiała się cicho i oparła łokieć o furtkę.
- Oh, wiesz jak już wrócę ze sklepu, to możemy gdzieś się przejść - zaproponował szczęśliwy.
- Um, ja też mam zaraz pracę - oparła głowę o dłoń.
- O, a gdzie pracujesz? - spytał wyraźnie zainteresowany.
- Nie ważne - zaczerwieniła się i przysłoniła lekko twarz lewą dłonią.
- No dobra, jak nie chcesz to nie mów - powiedział lekko zrezygnowany.
- Ale w sumie mam jeszcze trochę czasu, więc możemy trochę pospacerować - uśmiechnęła się uroczo.
- Okej! Poczekaj tu! - szybko pobiegł w stronę sklepu, po jakiś pięciu minutach wyszedł i z zakupami ruszył na przód.
Misaki zamyślona przyglądała się kwitnącej wiśni. Myślała o Usuim. Wyobrażała go sobie uśmiechniętego. W końcu doszła do wniosku, że kwiaty mu bardzo pasują (nawiązanie do mangi, hehe). 
Zapatrzona w jeden punkt, w końcu się otrząsnęła. Jakim cudem zamyśliła się o kimś, kogo jeszcze tak niedawno nienawidziła? I o kimś, kto mimo wszystkich obietnic, ją zdradził... jakimś cudem, uznawała to za coraz mniej prawdopodobne. Ale w takich momentach dobijała się jedna myśl. Może przestał walczyć? Może za dużo ograniczeń jak na niego? Może musiał się za bardzo powstrzymywać...
   Nagle przybiegł zdyszany Hitoshi. 
- Długo czekałaś? - podniósł na nią wzrok.
- Hm? A nie... - wymamrotała, oderwana od myśli.
Poszli przejść się do parku. Było tam nieziemsko pięknie. Rozmawiali o różnych głupotach.
- A może kiedyś wybierzemy się razem do... em... Maid Latte? - zaproponował.
- No może kiedyś - mocno zestresowana, spojrzała na godzinę - o kurcze, muszę już iść!
- Odprowadzić cię? - powiedział szybko.
- Nie, nie! Poradzę sobie sama! Wybacz, że tak wyszło - pobiegła do kawiarenki.
  Skończyła robotę w Maid Latte. Dziś wyjątkowo szybciej. Nie przyszedł Usui. Zaczęła wątpić, że zjawi się pod drzwiami, w miejscu wczorajszej "zdrady" i wyjawienia jej sekretu. Wzięła kilka głębokich wdechów. Dotknęła klamki. Tak strasznie bała się ją otworzyć. Odeszła na chwilę dalej. Spojrzała w lustro, sama nie wiedząc czemu tak bardzo się stresuje. Bała się rozczarowania, jednak w końcu uznała, że otworzy drzwi. Uśmiech zagościł na jej twarzy. Podeszła i przechyliła klamkę. Przed nią stanął...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
mam nadzieję, że wybaczycie mi te nawiązanie do mangi. Możecie zgadywać kto przed nią stanie~ 
Piszcie dużo komentarzy, bo teraz zauważyłam, że bez nich jestem trochę mniej zmotywowana do działania.
Krytykę postaram się przyjąć na klatę! Piszcie, co wam się nie podoba! Śmiało! Nawet na anonimie! 
Pozdrawiam cieplutko~

sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdział 23

                                       Początek kwietnia
  Święta Bożego Narodzenia jak i Wielkanocy minęły szybko i spokojnie. Relacje między Misaki a Usuim znacznie się polepszyły. Wszystko szło jak po maśle. Aż do tego dnia...
  Usui jak zawsze czekał na Misaki pod budynkiem pracy. Po kilku minutach zaczął się zastanawiać czemu Misa się nie pojawia. W tym czasie przed nim stanęła Kaori. Uśmiechnęła się zadziornie i złapała go za ramię. Był zaskoczony, gdy przyłożyła palec wskazujący do jego ust. Drzwi się otworzyły. 
- Przepraszam, że musiałeś cze... - przerwała.
Przed sobą zobaczyła Usuiego całującego jakąś rudą dziewczynę. 
Takumi nie mógł nic powiedzieć, nie widział Misaki przez fryzurę Kaori, a jej palec coraz mocniej przyciskał usta chłopaka. Nie całowali się, jednak z perspektywy Ayuzawy tak to właśnie wyglądało. Opuściła głowę i pospiesznie odeszła. 
- Wiedziałam, wszyscy jesteście tacy sami! - w myślach dalej miała incydent sprzed chwili.
W końcu szybki chód zamienił się w bieg. Biegła przed siebie, nie wiedziała co zrobić. Nagle na kogoś wbiegła. Przestraszyła się okropnie.
- Przepraszam - wymamrotała i uniosła głowę.
- Misaki? Nic Ci nie jest? - spytał wyraźnie zaniepokojony... Hinata. 
- Hinata... nic się nie stało - szepnęła spokojniej.
- Usui coś Ci zrobił? - wykrzyknął gotowy do walki.
- Nie... on nic... nie zrobił - skłamała. 
Nie chciała niepokoić Hinaty, w ogóle nie chciała, by się w to mieszał. Uznała, że tak będzie lepiej. 
- To gdzie tak biegłaś? - uśmiechnął się chłopak.
- Em... w sumie to... - zaczęła się rozglądać.
- Może zajdziemy do tej restauracji? - wskazał palcem budynek, w którym Misaki jadła kilka miesięcy temu obiad z Sakurą. 
- Możemy - ruszyła przodem.

  Nastąpiła nie najlepsza atmosfera. Wkurzony Usui miał ochotę walnąć rudowłosą.
- Dlaczego to zrobiłaś? - spytał cicho.
- Och, kochany, dobrze wiemy, że ona do Ciebie nie pasuje - rzekła znudzona - poza tym, gdyby na prawdę Ci zależało pomachałbyś czy coś.
Usui opuścił głowę i zacisnął pięść.
- No nie gadaj, że mnie się przestraszyłeś - zaśmiała się.
- A myślisz, że to normalne, że dziewczyna staje przed tobą i każe być cicho?! - krzyknął.
Nastała niespokojna cisza. 
- No nigdy Cię nie widziałam tak wkurzonego - założyła dłoń na biodro. 
Chłopak westchnął głęboko. Po chwili zaczął biec. Rozglądał się dookoła. Biegł szybciej i szybciej. Kątem oka zobaczył Misaki z Hinatą w restauracji. Zatrzymał się. 
- Więc to u niego szukasz pocieszenia - przyglądał się wesołym rówieśnikom. 
Jak nigdy - dał sobie spokój. Odszedł. Hinata go zauważył i dokładnie mu się przyglądał. Jednak nie powiedział o tym Misie. Bardzo chciał z nią spędzić czas, a przez Takumiego nie było to możliwe.
  Do ich stolika podszedł kelner. 
- Co podać? - spytał zrezygnowany.
- Poproszę herbatę - uśmiechnęła się Misaki - o, Hitoshi, miło Cię znów widzieć.
- Hej... czyli to do niego szłaś w tym stroju Mikołajki - spytał lekko przygnębiony.
- Hę?! - dziewczyna szybko się zaczerwieniła - n-nie! To tylko przyjaciel. 
- Czyli jest szansa, że szła wtedy do przyjaciółki, oh yeah! - krzyknął w duchu Hitoshi.
- Oh - na jego twarzy od razu zagościł uśmiech - więc herbata dla Misaki, a dla jej PRZYJACIELA?
- Również herbatę - przymrużył oczy.
Gdy kelner odszedł, Hinata zapytał:
- Misakuniu, poszłaś w stroju Mikołajki do Usuiego, prawda? - szepnął.
- Em... to był taki prezent od Maid Latte - uśmiechnęła się niepewnie - każdy mógł wygrać randkę ze mną. 
- Na prawdę?! Eh, żałuję, że mnie wtedy nie było - powiedział przygnębiony.
Misaki zaczęła się śmiać. 

Hinata uśmiechał się lekko wpatrzony w piękny uśmiech Misaki. Ta chwila mogłaby dla niego trwać wiecznie, niestety wszystko zniszczył Hitoshi, który właśnie przyniósł herbatę.
- Tylko się nie zaśliń - warknął złośliwie. 
Hinata szybko się wyprostował i znów spojrzał na chłopaka morderczo.
- Haloo, ten kelner jest niemiły! - krzyknął i zaczął wymachiwać rękami. 
- Cicho bądź i tak Cię nikt nie usłyszy! - próbował uciszyć wkurzającego klienta. 
- Dobra, wypiję herbatę i będę już wracała do domu - uśmiechnęła się.
- Czemu? - jęknęli obaj, przerywając nagle swoją kłótnię.
- Jestem zmęczona - westchnęła. 
- Hm... a tak! Miałem pomóc w domu! Przepraszam Misakuniu - jednym łykiem wypił cały kubek gorącej herbaty - muszę iść.
- To ja przepraszam, nie powinnam Cię zatrzymywać - speszona, spojrzała w okno.
- Fajnie było - uśmiechnął się - mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy.
- Dobra, idź już - jak zwykle Hitoshi psuje atmosferę - ja ją odprowadzę.
- Tylko spróbuj jej dotknąć - pogroził mu pięściami.
Wyglądało to przezabawnie. 
  Przeważnie to Usui odprowadzał Misaki do domu... tym razem był to Hitoshi. 
- Czy tak już będzie zawsze? Co robiła tam Kaori? Czy na pewno się całowali? Nie wiem co o tym wszystkim myśleć - opuściła głowę.
- Coś się stało? - spytał zaniepokojony.
- Nie, nic - uśmiechnęła się lekko. 
- Ale piękne - zatrzymał się i zaczął podziwiać piękne drzewa wiśni. 
- Dobra, to tutaj!
- Mieszkasz w drzewie?
- Nie, tutaj - wskazała dom przed drzewami. 
- Oh, ładny masz widok - uśmiechnął się. 
- Dobra, to ja już pójdę - podeszła do bramki - do zobaczenia! 
- Do zobaczenia - pomachał do niej, gdy była już przy drzwiach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oks, oks! Ten rozdział był dłuższy, nie sądzicie? 8) Zapraszam do poprzedniego postu, pomóżcie mi z tym odcinkiem! :( No dobra, mam nadzieję, że się podobało, ja wiem, teraz można sobie pomyśleć "ale ta Misaki głupio zareagowała" "a ten Usui głupi, dlaczego się nie ruszył"... ale ja tak chciałam XD Misaki była zbyt zdziwiona, nie wiedziała co robić, to była tak na prawdę jej pierwsza "zdrada". Usuiego trzymała Kaori, więc nie mógł za bardzo się ruszyć. MAM NADZIEJĘ, ŻE ZROZUMIECIE <3 dzięki za wszystko, pozdrawiam <3

PILNEE!

Okej, chciałam zrobić żart na Prima Aprilis. Wiedziałam, że każdy się skapnie i będą komentarze typu "Ahaha, Juki to nieśmieszne, każdy wie, że dziś Prima Aprilis" ;_; Jednak takich komentarzy nie było! ;_; Był tylko jeden komentarz! ;_; No dobra, więc to był żart, a teraz do rzeczy. 
PROSZĘ, NIECH KTOŚ MI NAPISZE, KTÓRE TO ODCINKI:

Przepraszam za jakość, jednak robiłam screeny podczas oglądania pewnego amv ;-; Jeżeli chodzi o drugie zdjęcie zastanawiam się już od prawie roku, z którego to odcinka, jednak nie mam siły oglądać wszystkiego od nowa. Czy jakaś dobra duszyczka wie? 
Jest to odcinek, gdzie ten zielonowłosy chyba dokucza Misie, oni są w białych yukatach czy kimonach! xD 
błagamm~ 

piątek, 1 kwietnia 2016

Ważne...

Chciałam już od dawna to napisać, ale nie miałam pewności... i odwagi.
Robię przerwę z blogiem;) Niestety nie mam czasu, już niedługo koniec roku, trzeba zacząć się uczyć. Wiem, że to nagłe, ale uważam, że moje opowiadania są coraz gorsze. Pomimo tego, że post i tak pojawia się raz w miesiącu piszę go z 2 lub 3 dni. Raz pomysł mi się skończy, a raz nagła sytuacja. Bardzo przepraszam czytelników. Wracam w wakacje. Miłych dni Wam życzę i pozdrawiam serdecznie ;* Jeszcze raz przepraszam.