czwartek, 16 lutego 2017

(spóźniony) Walentynkowy special!

   Brak śniegu, a jedynie ponure chmury sprawiły, że Misaki straciła wszelką energie do życia. Wyszła z pokoju i kierując się do wyjścia, nagle zauważyła niepokojącą radość domowników.
- Coś nie tak? - zajrzała szybko do kuchni.
- Zrobiłam Hinacie czekoladki - Suzuna wyciągnęła różowe pudełeczko z jasnoniebieską kokardką.
- Hinacie? Czekoladki? - Misaki nie potrafiła skojarzyć co dzisiaj za okazja. Urodziny Hinaty? Nieee, przecież ma w lipcu.
- No tak, w końcu dzisiaj są WALENTYNKI, a że nie mam za bardzo komu zrobić, pomyślałam o nim. Biedaczek, od ciebie i tak nie dostanie.
- C-czekaj... to dzisiaj są WALENTYNKI?
- Czy ty w ogóle pamiętasz, że masz chłopaka?
Misaki szybko pobiegła do szkoły. Wbiegła do środka i po chwili się opamiętała. Przecież po korytarzu nie można biegać. Stanęła przed Sakurą i Shizuko, które nie bardzo wiedziały co się dzieje.
- Nie ma Usuiego? - spytała Sakura.
USUI. Ayuzawa tak wybiegła z domu, że całkiem o nim zapomniała. Nie zauważyła go... ale wstyd! 
Po ostatniej lekcji
   Usui nawet nie przyszedł. Obraził się czy jak? Misaki nie zrobiła tego specjalnie, a może to tak wyglądało? Wybiegła, żeby uniknąć rozmowy z nim? Trzeba to naprawić! 
   Poszła do klasy 2b. Lekko wystawiła głowę i przeglądnęła wszystkich uczniów. Dużo tam ładnych dziewczyn. Chwilowo poczuło niemiłe kłucie w sercu. 
- O, przewodnicząca - usłyszała męski głos z tyłu.
- EH? - odwróciła się przestraszona.
- Coś się stało?
- E... nie, nie...
- Szukasz Usuiego? - Takezawa wyciągnął teczkę z torby. 
- Nie, to znaczy... tak trochę albo w sumie to...
- Masz - podstawił jej kilka zapisanych kartek pod nos - to notatki z lekcji.
- Nie było go dzisiaj w szkole? - spojrzała na niego.
- Nie wiesz? Chyba źle się poczuł. Miałem mu zanieść, ale skoro ty tu już jesteś - uśmiechnął się zadziornie.
- No dobra.
- To do jutra, przewodnicząca...
- Takezawa! 
- Co jest? 
- Dziękuję! - Misaki uśmiechnęła się uroczo.
Takezawa zamarł. TO PRZEWODNICZĄCA SIĘ UŚMIECHA? W sumie to nawet całkiem ładnie...

    Misaki zadowolona pobiegła do dziewczyn.
- Usui chyba jest chory.
- I dlatego tak się cieszysz? Wiemy, że go nienawidzisz, ale to twój chłopak. W sumie skoro go nienawidzisz to dlaczego... - zaczęła rozmyślać Shizuko, ale Sakura jej przerwała.
- Ojej, zaniesiesz mu notatki?
- No tak... Sakura, robiłaś Kuugowi czekoladki?
- Tak~! Dzisaj zanoszę, mam nadzieję, że będą mu smakowały. A ty chcesz zrobić dla Usuiego? Czy już zrobiłaś? W końcu się wzięłaś Miśka! 
- No właśnie jeszcze nie zrobiłam - przyznała Ayuzawa. 
- A to mogę ci pożyczyć taki fajny przepis, wychodzą przepyszne! Mam jeszcze foremki, ale to w domu - podała przyjaciółce kawałek wyciętej gazety. 
- Foremki sobie załatwię, a za przepis dziękuję! To ja już pójdę! Do jutra, miłych walentynek! - pobiegła do domu.
- PAAA~!! Ach, a ty Shizuko, komu dajesz czekoladki?
- Eee... tacie?
W domu
- Dobra, zaczynamy! Suzuna, masz jakieś foremki? - krzyknęła.
- A, no trochę mam z konkursu kucharskiego. Kotki, serduszka, zajączki, choinki... - siostra położyła pudełeczko na stole.
- Ale urocze! Dziękuję!
po dwóch godzinach męki
- Skończyłam - otarła czoło z potu - Mam nadzieję, że będą smakowały. Teraz tylko jakieś ładne pudełeczko...
- O takie ci chodzi? - Suzuna machała czerwonym serduszkiem przed jej nosem. 
- O, tak! Suzuna jesteś wielka! - wzięła i od razu zapakowała swoje słodycze.
Kątem oka spojrzała na zegarek. Spóźniona... musi czym prędzej lecieć do Maid Latte! Spakowała pudełeczko i notatki do torby, po pracy zajdzie do 'chorego' Usuiego. 
Maid Latte
- Przepraszam za spóźnienie! - westchnęła ciężko.
- Nic się nie stało, Miśka! Przebranie masz przy szafce. A co tu masz na nosie? - przybliżyła się szefowa.
- Hm? Oj, to czekolada.
- Robiłaś czekoladki? Dla Usuiego~? - szefowa skakała z radości.

Misaki poszła obsługiwać klientów, w których oczywiście musiał znaleźć się Hitoshi. Co na niego spojrzała, ten zaczynał się dziwnie uśmiechać. O co mogło mu chodzić? Czy to przez ten różowy strój? No niestety, musiała go włożyć, ale chyba nie wygląda aż tak źle. 
Na koniec pracy, Misaki pośpiesznie wyszła z Maid Latte. Gdy już miała przekraczać ulicę, coś ją zatrzymało.
- Hej, Ayuzawa.
- O, Hitoshi, cześć...
- Wybacz, że przeszkadzam. Śpieszysz się?
- Um, tak troszkę. Ale jak masz coś ważnego to zaczekam. 
- Nie... wiesz, Ayuzawa, taka głupia sprawa. Miałem nadzieję, że dasz mi czekoladki - zaczął się nerwowo śmiać.
- E? Ja nie wiedziałam, że chcesz ode mnie... - sięgnęła po czekoladki dla Usuiego, ale zatrzymała się. Nie mogła tego zrobić.
- Spokojnie, nie przejmuj się. Niepotrzebnie ci mówiłem, ale coś mnie tknęło. To ja już... pójdę - lekko zarumieniony i bardzo rozczarowany oddalił się.
- Hitoshi... ja...
Odszedł. Przez chwilę miała ochotę wręczyć mu te czekoladki, ale wiedziała, że to byłoby niesprawiedliwe. Nie robiła ich z myślą o nim. Nie czułaby się z tym dobrze.
Mieszkanie Usuiego
Misaki zadzwoniła do drzwi. Otworzył je Usui w białej koszuli z czarną marynarką w ręce.
- Przeszkadzam? - spytała zdziwiona tym niecodziennym widokiem.
- Nie, nie, wejdź - Usui zaprosił ją do środka.
- Dlaczego nie było cię dzisiaj w szkole? - usiadła na kanapie, wyczekując wyjaśnień.
- Miałem kilka spraw do załatwienia - powiesił marynarkę na wieszaku.
- Czy to nie mundurek Miyabigaoki? - Misaki wskazała na koniec kanapy, gdzie leżał ubiór.
Nie usłyszała odpowiedzi. Takumi jedynie zrobił wielkie oczy, wymamrotał coś pod nosem i szybko schował mundurek do szafy. 
- Czyli jednak byłeś dzisiaj w szkole... 
- Martwiłaś się o mnie? - chłopak nagle się zbliżył.
- Byłeś dzisiaj w Miyabigaoce? - Misaki nie przestawała.
Usui usiadł obok dziewczyny i ciężko westchnął.
- Nie dasz za wygraną, prawda?
Ayuzawa pokiwała głową.
- Mój brat już od dawna chce, żebym zmienił szkołę. Uważa, że Miyabigaoka zapewni mi lepszą przyszłość.
- I zmieniłeś? N-nic mi o tym nie mówiąc?
- Nie, no co ty, Miśka. Poszedłem tam tylko po to, żeby ich uświadomić, że i tak nic nie będę zmieniał - uśmiechnął się do siebie.
- Nie kłam mnie, KOSMITO! Przecież widziałam jak schowałeś ten mundurek do szafy, tak to byś go SPALIŁ CZY COŚ! 
- A co jak trzeba będzie chronić cię przed strasznym Igarashim i jego towarzystwem? - powiedział zniżonym głosem.
- Sama się obronię - fuknęła i odwróciła głowę.
- Oj, Miśka, tak się zmartwiłaś, że nawet nie zauważyłaś zmian.
- Jakich zmian?! Coś jeszcze?! Zmieniasz szkołę to może jeszcze DZIEWCZYNĘ, PLANETĘ? 
- Ty to masz pomysły - zaśmiał się - Chodziło mi o imię. Możemy sobie mówić po imieniu, co nie? 
Tyle czasu minęło, a oni dalej zwracali się do siebie oficjalnie. Ayuzawa nie miała pojęcia, że to ma dla niego takie znaczenie.
- No tak, tak. Przecież całe życie po nazwisku się do mnie zwracać nie będziesz - przewróciła oczami.
- Całe życie? No tak, w końcu potem już będzie Misaki Usui, co?
- CO?! Za dużo sobie wyobrażasz! 
- Haha, dobra. Co tam dla mnie masz, Misaki? - nacisnął na ostatnie słowo.
- Notatki, Takumi - zrobiła dokładnie to samo.
- O, zmieniłaś klasę? Teraz będziemy razem już 24/7.
- Chciałbyś. Dostałam od Takezawy. 
- No wiesz co... teraz Takezawa? Kto następny?
- Opamiętaj się! Mam coś jeszcze.
Usui zaglądnął kątem oka do torby. Zobaczył czerwone serduszko.
- Dostałaś od niego czekoladki?! A to nie dziewczyny dają chłopakom?
Misaki uderzyła głową w oparcie kanapy. Czynność powtórzyła jeszcze kilka razy. On tak serio czy udaje? Spojrzała na niego zarumieniona i zestresowana sięgnęła po czekoladki. 
- T-to dla ciebie, kosmito - czekając aż chłopak przyjmie, odwróciła głowę w bok. Serce jej biło jak szalone.
- Dla mnie? Dziękuję, Miśka - uśmiechnął się szeroko. 
Ayuzawa dyskretnie spojrzała na niego, by zobaczyć jego reakcje.
- Kurcze, ale wstyd. Nic nie przygotowałem, żadnej kolacji czy coś - Usui trochę się zasmucił.
- Co? Nie, nie! Musiałeś załatwić te kilka spraw, poza tym ja przyszłam tylko na chwilę. Zaraz będę się zbierać. 
- Misaki, co dzisiaj jest? - spytał chłopak.
- 14 lutego?
- Ale jaki dzień.
- Wtorek?
- Oh, Miśka! Ale jakie święto?
- No, a niby czemu dałam ci czekoladki? Walentynki!
- Właśnie. Czyli nigdzie nie idziesz - złapał ją za rękę - Zostajesz ze mną.
- Puść mnie, kosmito - parsknęła jak kot i oddaliła się 10 metrów dalej.
Chłopak spojrzał na nią zdziwiony i kiedy domyślił się o co chodzi dziewczynie, zaczął się głośno śmiać.
- I z czego się śmiejesz, zboczony kosmito?
- Siadaj, Misaki. Zrobię zaraz coś do jedzenia.

   Usui zrobił spaghetti. Podał wszystko na jednym talerzu.
- Jeden talerz? Resztę masz brudną czy co? Mogę umyć, nie musimy jeść razem - powiedziała Ayuzawa.
- Ty to w ogóle się nie znasz - uśmiechnął się Usui.
   W trakcie przepysznej kolacji, Misaki zauważyła kotka. Wciągała właśnie makaron, więc musiała przywołać zwierzątko palcami. Pocierała je, ale kotek i tak poszedł we własną stronę. Chciała spojrzeć na talerz i nagle ujrzała Usuiego przed jej twarzą. Czyli taki był jego plan. Jakim trzeba być szczęściarzem, żeby trafić na ten sam makaron co Misaki? Przecież gdyby ona miała taki plan, to znając życie - nie trafiłaby + pojawiłaby się znikąd ta ruda piękność i to ona pocałowałaby Usuiego. Tak, to właśnie nazywa się szczęście Misaki. Ale oczywiście - ona nigdy by nie chciała do takiego czegoś *czyli pocałunku* doprowadzić! 
Usui uśmiechnął się i znacząco poruszył brwiami, na co Ayuzawa odpowiedziała tylko wybuchem czerwoności na twarzy. 
Stało się. Pocałował ją. Po czym wstał, złapał ją za rękę i zaprowadził do sypialni. Zostawił dziewczynę przy drzwiach i zasłonił okna roletami. 
- To co - uśmiechnął się - oglądamy film?
Misaki padła na łóżko. Kamień z serca... 
   Na początek obejrzeli jedną z komedii romantycznych, potem Takumi wybrał jakiś horror. Pewnie specjalnie, były momenty, w których Ayuzawa chcąc ominąć scenę, musiała się wtulać w chłopaka. I tak im minął ten miły wieczór. Było już późno, więc Misaki zaczęła się zbierać do wyjścia. 
- Odprowadzę cię. Na dworze musi być już chłodnawo - rzucił jej swoją bluzę na głowę.
- Nie trzeba, przecież to nie tak daleko - zdjęła bluzę.
- Trzeba - "pomógł" jej założyć - oddasz mi jutro albo kiedyś tam. 
- Dzięki - uśmiechnęła się. 
Na zewnątrz było pięknie. Niebo było obsypane gwiazdami, pięknie błyszczały na tle śpiącego miasta. Gdzieniegdzie świeciły się jeszcze lampy w domach, ale w większości były już zgaszone.
- Pewnie już śpią... ciekawe co sobie pomyślały, że nie wróciłam do domu - opanował ją strach i wielki burak.
- Ee, tam. Są walentynki - zaśmiał się Usui. 
   Spacerowali tak sobie, zbliżając się do domu Ayuzawy. Dziewczyna wpatrzona była w niebo.
- Gwiazdy są piękne - szepnęła.
- Nie takie piękne jak ty! - palnął chłopak.
- Takumi, to już się przejadło - stwierdziła.
- Za to ty mi się nigdy nie 'przejesz' - zaśmiał się.
- Już jesteśmy. Dziękuję za... ten super romantyczny wieczór, Takumi - uśmiechnęła się uroczo.
- Ja też dziękuję, Misaki - pocałował ją w czoło - Dobranoc. Śpij dobrze. I nawet nie zasiadaj mi dziś do nauki.
- No, ale...
- Nie! - pstryknął ją w czoło - Masz iść spać. Dobranoc. Śnij o mnie~
- Wtedy nie zasnę.
- Bo przyspieszy ci serduszko i znowu będziesz cała czerwona?
- Nie! Dobra, muszę już iść! Dobranoc, Takumi - poczochrała mu fryzurę i pobiegła.
- Dobranoc... Misaki - uśmiechnął się.  
Wszystko spóźnione. Ale jest! Przepraszam za wszelkie nierozbudowania dialogów czy wydarzeń, błędy ortograficzne, gramatyczne itd. Mam nadzieję, że ten speszjal Wam się choć troszkę podobał. Rozdział pojawi się niedługo. Potrzebowałam weny, takiego tknięcia, które naszło mnie we wtorek, wieczorem. W środę obchodziłam Dzień Singla, hehe. I dopiero wieczorem siadłam i wymyśliłam jeszcze ten special. Ale nie martwcie się, wkrótce się pojawi! Pozdrawiam cieplutko~

3 komentarze:

  1. Jej :) Bardzo mi się podoba i nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lucy Dragneel9 marca 2017 20:52

    Kiedy kolejny rozdział??

    OdpowiedzUsuń